Przyrodnicy z kilku organizacji ekologicznych alarmowali niedawno w mediach, że rezerwat Jeziorko Czerniakowskie jest podbijany przez nawłoć kanadyjską - inwazyjną obcą roślinę, która wypiera z brzegów rodzime gatunki i zamienia okolicę w monokulturę. Zwracali uwagę, że dzieje się to wbrew planowi ochrony rezerwatu. Odpowiedzialna za ten plan Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie zakładała w dokumencie, że wystarczy zostawić przyrodę samą sobie, a ona już sobie poradzi z nawłocią, przywracając równowagę i różnorodność gatunków. Nazywa się to naukowo naturalną sukcesją. Zjawisko samoregulacji przyrody jednak nie nastąpiło.
Naturalna sukcesja na lądzie, ale nie w wodzie
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie bynajmniej nie zawsze preferuje bierną formę ochrony rezerwatu. Zupełnie inaczej podchodzi bowiem do tego, co się dzieje w wodzie Jeziorka Czerniakowskiego. Choć nie zidentyfikowała takiego zagrożenia w planie ochrony, aktywnie dba o to, by pozbywać się ze zbiornika inwazyjnych gatunków obcych. Chodzi konkretnie o raka pręgowatego i sumika karłowatego. Te dwa agresywne gatunki przyczyniają się do wytępienia innych rodzimych gatunków ryb w zbiorniku, rywalizując z nimi o pożywienie, a także zjadając ich ikrę i narybek.
Urząd właśnie pochwalił się, że prowadził sukcesywne odłowy raka pręgowatego i sumika karłowatego i że działania te przyniosły pożądane efekty. Jak wynika z kontroli, przeprowadzonej pod koniec października, zespół badawczy, realizujący działania, nie stwierdził jak dotąd ani jednego osobnika sumika karłowatego. Zdaniem RDOŚ wpływ na to może mieć stosunkowo duży udział gatunków ryb drapieżnych. Ryby te trafiły tu za sprawą urzędu. Od lat zgodnie z planem ochrony, RDOŚ zleca zarybianie Jeziorka Czerniakowskiego szczupakiem Esox Lucius. Co dwa lata w kwietniu, do wody zbiornika trafia 10.000 sztuk tej ryby. Poza szczupakiem, RDOŚ odnotowuje duży udział okonia w wodzie Jeziorka. Jak podaje urząd, szczupak i okoń to ryby drapieżne, które żywią się m.in. rakami i mniejszymi rybami.
Prace w Jeziorku Czerniakowskim wykonywane są na zlecenie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie przez dr inż. Rafała Maciaszka - specjalisty w dziedzinie ekosystemów wodnych, akwarystyki, a przede wszystkim gatunków obcych i inwazyjnych. Od 2019 r. prowadzi on projekt Łowca Obcych, którego celem jest eliminacja gatunków obcych z naszego środowiska.
Możliwe kolejne formy aktywnej ochrony zbiornika
RDOŚ nie poprzestaje na sukcesie odłowu. Po zakończeniu prac w 2025 r. i przedstawieniu ich wyników deklaruje przeprowadzenie analizy pod kątem konieczności podejmowania odłowu inwazyjnych gatunków obcych w przyszłości, jego metod oraz terminów. Jak informuje urząd, „być może w kolejnych latach nacisk zostanie położony na poprawę warunków hydrologicznych poprzez odpowiednie zasilanie akwenów czy też ich zarybianie odpowiednimi gatunkami ryb (np. ww. okoniem) zamiast bezpośredniej eliminacji IGO (inwazyjnych gatunków obcych – przyp. red.).”
***
Odłowy inwazyjnych obcych gatunków zwierząt w wodzie Jeziorka Czerniakowskiego – o czym nie ma mowy w planie ochrony rezerwatu – mogą oznaczać tylko jedno. RDOŚ jest gotowy na to, by bardziej aktywnie niż dotąd przeciwdziałać zagrożeniom związanym z gatunkami obcymi występującymi na całym terenie rezerwatu, w tym na lądzie (nawłoć kanadyjska). To wymagałoby zmiany ustanowionego na 20 lat planu ochrony rezerwatu Jeziorka Czerniakowskiego z 2012 roku. Aktualizacja tego dokumentu z pewnością ucieszyłaby przyrodników. Fundacja Zielona Mrówka, Inicjatywa Dzika Otulina i Stowarzyszenie Żywe Stegny wnioskowały o to w wypowiedziach medialnych oraz na październikowej sesji Rady Warszawy przy okazji dyskusji o planie miejscowym dla Czerniakowa Południowego.
