Kretów nie słychać i nie widać, a jednak są i drążą. Tak samo dzieje się ze starą Sadybą. Pod jej powierzchnią, przy błogiej nieświadomości jej mieszkańców, powstają właśnie podziemne korytarze pod przyszłą magistralę wysokiego napięcia i trakt światłowodowy. Pięć maszyn drąży tunele, w których do końca roku schowane zostaną kable wiszące obecnie na stalowych słupach m.in. wzdłuż ulic Statkowskiego i Gołkowskiej.
Najbardziej delikatną częścią tej operacji będzie wywiercenie 330 metrowego tunelu pod dnem Jeziorka Czerniakowskiego. Przewiert pod Jeziorkiem wykona zdalnie sterowana głowica wiercąca. W małej skali Jeziorko będzie więc świadkiem technologii używanych m.in. do drążenia tuneli warszawskiego metra. Ryzyko naruszenia warstw wód podziemnych istnieje, ale energetyków chroni przed tym doświadczenie. Już raz podjęli się takiej operacji, gdy w 2010 roku przewiercili pół kilometra pod dnem Wisły, by ułożyć kable zasilające Stadion Narodowy.
Jak informuje nas Piotr Dukat, starszy menedżer w dziale planowania rozwoju sieci w RWE Stoen Operator, „wykonawca inwestycji planuje wykonać przewiert pod Jeziorkiem Czerniakowskim na przełomie 3 i 4 kwartału br.” Według aktualnego harmonogramu prace mają się rozpocząć pod koniec września lub na początku października.
Niecodzienna skala
To inwestycja bez precedensu. Skablowane mają być napowietrzne magistrale wysokiego napięcia 110 kV łączące cztery obiekty energetyczne: Elektrociepłownię Siekierki, RPZ Stegny (przy Idzikowskiego i Pory), RPZ Południowa (przy Woronicza) i RPZ Cybernetyki (w okolicach Galerii Mokotów). Dla zobrazowania skali zadania, Piotr Dukat podaje, że: - budowana linia kablowa 110kV będzie mieć 17 kilometrów długości, co w układzie trzech faz wymaga zakupu ponad 50 kilometrów kabla. 1 metr kabla waży około 15 kilogramów. Masa całej linii przekroczy więc 750 ton. -
W trakcie budowy zostanie wykonanych około 150 przewiertów sterowanych, w tym wspomniany wcześniej przewiert pod Jeziorkiem Czerniakowskim. Menedżer z RWE Stoen Operator przestrzega jednak, że na ostateczny efekt, czyli demontaż wież i podłączenie podziemnych kabli, przyjdzie nam poczekać jeszcze wiele miesięcy. - Prace będą wykonywane jednocześnie w różnych częściach miasta – mówi. - Biorąc pod uwagę charakter przedsięwzięcia, zakończenie inwestycji nastąpi jednak z chwilą zakończenia budowy ostatniego odcinka.- dodaje.
Zdążyć przed lęgiem
Kiedy dokładnie wszystkie napowietrzne linie wysokiego napięcia znikną z horyzontu trudno jednak ocenić. Na początku procesu inwestycyjnego w połowie 2013 roku Artur Stawiarski z RWE Stoen Operator szacował, że modernizacja linii wraz z przewiertem pod Jeziorkiem zajmie rok, półtora. Ale inne szacunki inwestora dokonane w tym samym czasie szybko okazały się nierealne.
Kiedy w czerwcu 2013 Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała kluczową zgodę na przekop w granicach rezerwatu Jeziorko Czerniakowskie, Stawiarski przewidywał, że komplet decyzji na przebudowę całej linii firma uzyska w zaledwie kilka miesięcy - na przełomie 2013 i 2014 r. Tak się jednak nie stało.
Ostateczną zgodę urzędu dzielnicy Mokotów na poprowadzenie podziemnego kabla wzdłuż ulic Augustówka, Statkowskiego, Gołkowskiej i Idzikowskiego firma RWE Stoen Operator otrzymała dopiero 30 stycznia 2015. Jeszcze w kwietniu tego samego roku uzyskała od dzielnicy dodatkową decyzję na ścięcie 14 sporych drzew wzdłuż planowanej nowej magistrali.
W konsekwencji przetarg na wybór wykonawcy robót związanych z budową linii kablowej został rozpisany dopiero w pierwszym kwartale 2015. Jeśli od tego momentu liczyć początek rocznego okresu wdrożenia, demontaż linii napowietrznych i położenie podziemnych kabli powinny się zakończyć najwcześniej późną wiosną 2016.
Jakiekolwiek opóźnienie w tym harmonogramie może skutkować nawet półrocznym poślizgiem w demontażu słupów wysokiego napięcia wzdłuż Gołkowskiej. Wydając zgodę na przewiert pod Jeziorkiem Czerniakowskim, dyrektor Departamentu Ochrony Przyrody w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Anna Ronikier – Dolańska postawiła bowiem warunek, że demontaż może się odbywać tylko poza okresem lęgowym ptaków. Aby spełnić ten wymóg, roboty musiałyby zostać zrealizowane do 1 marca 2016 albo dopiero po 15 października 2016.
Deweloperzy będą wdzięczni
Tak kosztowna inwestycja jak skablowanie 17 kilometrów linii wysokiego napięcia i traktu światłowodowego zapewne nigdy by nie ujrzała światła dziennego, gdyby nie naciski miasta i deweloperów. Dzięki zakopaniu kabli, uwolnione zostaną bowiem pod inwestycje atrakcyjne tereny na wschód i północ od Jeziorka Czerniakowskiego, oraz te w rejonie działek Pod Skocznią. Przyznaje to otwarcie Piotr Dukat z RWE Stoen Operator. - Inwestycja przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa energetycznego i otworzy nowe możliwości rozwoju dla południowo-zachodniej części Warszawy – mówi przedstawiciel inwestora.
Już obecnie przy ulicy Statkowskiego powstały dwa osiedla niskich bloków. Kolejne wzdłuż ul. Augustówka właśnie dostało zgodę na budowę.
Utrzymanie linii napowietrznej znacznie ogranicza dalszą ekspansję deweloperów. Nowych bloków nie można bowiem postawić ani bezpośrednio pod magistralą, ani w pasie do 30 metrów wokół niej. Dla przykładu, zgodnie z planem miejscowym dla Sadyby Północnej, do czasu skablowania linii biegnącej wzdłuż ul. Idzikowskiego istnieje wzdłuż tej linii strefa ochrony drugiego stopnia. Zgodnie z jej zapisami, w odległości poziomej 14,5m od skrajnych przewodów elektrycznych w każdą stronę nie można tu lokalizować budynków mieszkalnych i wymagających szczególnej ochrony, takich jak: szpitale, żłobki, przedszkola.
Te same ograniczenia wynikające z istnienia napowietrznej linii energetycznej wstrzymują budowę dużego osiedla wysokich bloków między Nałęczowską, Podgórską i Goplańską. Decyzja dotycząca skablowania magistrali w tym miejscu została już wydana, teraz deweloper czeka tylko na jej wykonanie. Być może nastąpi to przy okazji tej samej inwestycji kablowania, realizowanej wzdłuż wschodnich obrzeży starej Sadyby.