Wielu mieszkańców Sadyby przez dziesięciolecia przechodziło obok zmurszałej, poskręcanej gruszy, nie mając pojęcia, że wiąże się z nią wielka historia. Dopiero kilkanaście lat temu tajemnicę drzewa na rogu św. Bonifacego i Powsińskiej przybliżył jeden z mieszkańców Sadyby.
Grusza z historią
- To drzewo ma wspaniałą historię - pisał na lokalnym forum mieszkańców, Tomasz Turowski. - Po wojnie całe było obwieszone karteczkami, warszawiacy szukali tak bliskich. Była tam też nasza, bo z siostrą szukaliśmy ojca – wspominał.
O zwyczaju wieszania karteczek przypomniała niedawno 101-letnia mieszkanka Sadyby, Maria Mostowska. – Zaraz po Powstaniu, kiedy Warszawa była kompletnie zniszczona, to w każdej bramie wypalonego domu witała ludzi masa kartek, na których były napisane wiadomości. Na przykład, „Janek jest w takim a takim mieście”, albo „Kto wie, co się dzieje z tym a tym”. Takich kartek było pełno – opowiadała Maria Mostowska w wywiadzie dla portalu Sadyba24.
W 2008 roku o sadybiańskiej gruszy łączącej ludzi wspomnieli autorzy dwóch drukowanych przewodników po Sadybie, zamieszczonych w Gazecie Wyborczej. Obok krótkich opisów zamieścili zdjęcia powyginanej gruszy, otoczonej morzem betonowej kostki Bauma.
Przyszli i ścięli
Zaledwie kilka miesięcy po powyższych publikacjach, 9 lutego 2009 roku, na forum gazeta.pl pojawił się alarmujący wpis. Jego autor o pseudonimie almanzara pisał: - Dzisiaj, o 11.30, przyjechali panowie z firmy Eko System i ścięli drzewo na rogu Powsińskiej i Bonifacego, koło Deutsche Banku.
Forumowicz dobrze wiedział o historii drzewa. - Była to bardzo stara grusza. Rzeczywiście uschnięta, ale trzymała się całkiem dobrze – pisał. I dodał kolejny szczegół, o którym dziś wielu nie pamięta: - Kiedyś była do niej przymocowana kapliczka. Potem kapliczkę przeniesiono parę metrów dalej od jezdni. (…) Panowie z Eko Systemu (…) pewno położą parę dodatkowych kostek bauma i po sprawie – kończy swój komentarz almanzara. Słowa lokalnego mieszkańca okazały się prorocze.
Nieoficjalnie wiadomo, że grusza sama nie umarła. Uschła w wyniku podlania kwasem przez nieznanych sprawców. Na szczęście, autorom jednego ze wspomnianych przewodników po Sadybie udało się zachować na pamiątkę resztki ściętego drzewa.
Grusza nie całkiem umarła
Równo dwa lata temu. 12 maja 2023 o 17.00 historyczna grusza dostała nowe życie. Mieszkańcy Sadyby posadzili na Skwerze Ormiańskim nowe drzewo na pamiątkę tego ściętego, zabytkowego, które pamiętało czasy przedwojenne i łączyło ludzi po wojnie.
To oddolna inicjatywa mieszkańców Sadyby, związanych z Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym Miasto Ogród Sadyba, którzy do pomysłu zasadzenia drzewa przekonali Zarząd Zieleni, administrujący Skwerem Ormiańskim. Sami wcześniej wskazali miejsce oraz uzgodnili rodzaj i specyfikację gruszy. Potem znaleźli prywatnego sponsora, załatwili transport ze sklepu ogrodniczego i zorganizowali profesjonalną ekipę ogrodniczą. Na koniec, dopilnowali sadzenia zgodnie z wytycznymi urzędu i zorganizowali uroczyste odsłonięcie.
- Zależy nam, by na Sadybie zachować jak najwięcej obiektów i miejsc, które łączą ludzi – mówił z okazji uroczystości Jerzy Piasecki, prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasto Ogród Sadyba. I dodał: - Ta grusza też będzie pełniła taką rolę integracyjną, choć jeszcze nie chcę zdradzić, jaki mamy na to pomysł. Miejsce też nie jest przypadkowe – gruszę zasadzimy koło Międzypokoleniowego Miejsca Spotkań. Mamy nadzieję, że się przyjmie i będzie nowym symbolem Sadyby – mówił prezes stowarzyszenia.
Jest pomysł
Dziś, dwa lata po odsłonięciu, widać, że nowa grusza się przyjęła. Rośnie niepozornie przy jednej z alejek nieopodal parkowego boiska. Na razie trudno mówić, by integrowała mieszkańców Sadyby, skoro nie ma o niej nawet małej tabliczki. – To prawda, jeszcze niewiele osób wie o jej istnieniu – przyznaje pomysłodawczyni akcji reinkarnacji gruszy, Ewa Stępień-Wyród. – Ale to się wkrótce zmieni. Chcemy do czerwca zainstalować tu kod QR, który będzie linkował do strony internetowej z historią drzewa. Obok nowego drzewa chcemy też wyeksponować kawałek oryginalnej gruszy, podniesiony po ścięciu i zachowany na pamiątkę przez mieszkankę Sadyby, Annę Moszyńską. Może uda się zatopić spróchniały konar w żywicy i umieścić za szybką na poziomie ziemi obok nowego drzewka? – marzy mieszkanka Sadyby. Nawiązuje tym samym do tzw. widoczków czy sekretów, czyli dziecięcej zabawy z lat 1950-80., polegającej na zakopywaniu w ziemi przeróżnych sekretnych skarbów, przykrytych kawałkiem szkła.
- Ten zeschnięty konar z oryginalnego drzewa to nasz skarb – mówi pani Ewa. I dodaje: - Byłoby wspaniale zachować go dla potomności, najlepiej tuż obok nowego drzewa, do którego nawiązuje. Byłby to taki symbol sztafety pokoleń. To nie przypadek, że nowa grusza została zasadzona niedaleko naszego lokalnego miejsca integracji na Sadybie – Międzypokoleniowego Miejsca Spotkań.