Do wczoraj do północy Warszawiacy mogli modyfikować projekty, które zgłosili do budżetu partycypacyjnego w styczniu tego roku. W rejonie D, który obejmuje Sadybę, Stegny i Czerniaków, z możliwości dokonywania zmian skorzystało trzech autorów. Wśród nich była Katarzyna Molska, mieszkanka starej Sadyby, architekt krajobrazu.
Pierwotnie pani Katarzyna zgłosiła projekt zbudowania integracyjnego miejsca spotkań w postaci tymczasowego pawilonu, umieszczonego na Skwerze Ormiańskim przy Wisłostradzie. Dziś z pierwotnego pomysłu pozostała tylko główna idea i forma pawilonu. Wszystko inne uległo zmianie. Według obecnej koncepcji, zamiast na kilka miesięcy, mini-dom kultury ma pozostać w tym miejscu na stałe. Gdyby do tego doszło, dzięki budżetowi partycypacyjnemu stara Sadyba zyskałaby szybko i tanio (za promil kosztów tradycyjnego domu kultury) to, czego brakuje jej najbardziej – miejsca spotkań, dostępnego dla wszystkich pokoleń i na każdą kieszeń. Projekt ma szansę realizacji jednak tylko pod warunkiem, że w czerwcu zagłosuje na niego wystarczająco dużo mieszkańców Sadyby, Stegien i Czerniakowa.
O tym, jak obecnie wygląda wizja integracyjnego miejsca spotkań na Skwerze Ormiańskim, nazwanego przez nas mini domem kultury, rozmawiamy z autorką pomysłu – Katarzyną Molską.
„Powstanie architektoniczna ciekawostka-perełka” – wywiad z Katarzyną Molską
Sadyba24.pl: Przez ostatnich kilka tygodni projekt zmienił się nie do poznania. W pierwotnej wersji zakładał postawienie pawilonu z mnóstwem zajęć, a w tej zajęcia te wyparowały całkowicie. Skąd taka drastyczna zmiana koncepcji?
Katarzyna Molska: Podczas rozmów z pracownikami Urzędu Dzielnicy Mokotów padła propozycja, bym spróbowała zmienić ten projekt tak, by pawilon został z nami na zawsze. Pierwotnie wydawało mi się to bardzo trudne z uwagi na ograniczenia Budżetu Partycypacyjnego, ale ostatecznie udało się pomysł "przeorganizować". Było to możliwe dzięki pomocy Grzegorza Mizielińskiego, architekta mieszkającego na Sadybie, który błyskawicznie przygotował projekt, a także dzięki wielkiej życzliwości i wsparciu urzędników, przede wszystkim pani naczelnik Marii Schirmer, pani naczelnik Teresy Rosłoń oraz niezmordowanego koordynatora BP Macieja Pszkita. W ten sposób owoc projektu przewidzianego pierwotnie na rok, zostanie na Sadybie na zawsze.
Z koncepcji zniknął prosty kontenerowy budynek, a jego miejsce zajęła architektoniczna ciekawostka-perełka ;) Podczas terenowej "burzy mózgów" wraz z Grzegorzem, udało nam się przekuć trudną lokalizację pawilonu, wskazaną w planie miejscowym w miejscu górki saneczkowej, na atut planowanej budowli. Nie chcąc pozbawiać użytkowników parku możliwości zjeżdżania na sankach, podnieśliśmy nieco skarpę istniejącego wzniesienia i schowaliśmy w niej pawilon, tworząc rodzaj „ziemianki” z dwiema widocznymi przeszklonymi elewacjami.
W ten sposób, chroniąc górkę, jednocześnie uczyniliśmy zielony dach pawilonu dostępnym dla wszystkich, a dodatkowo nawiązaliśmy do architektury fortyfikacyjnej sąsiadującego Fortu.
Co pozostało w nowej koncepcji, a co jest nowego?
Realnie, ze starej koncepcji pozostała tylko idea utworzenia lokalnego miejsca integracji społecznej w postaci parkowego pawilonu z zagospodarowanym dachem, natomiast zakres projektu niemal całkowicie się zmienił. Forma pawilonu jest całkowicie nowa, a jego powierzchnia ponad dwa razy większa niż pierwotna, bo postanowiliśmy maksymalnie wykorzystać wskazania planu miejscowego. Zwróćmy uwagę też na to, że zimą będzie można z dachu budynku zjeżdżać na sankach!
Ze względu na harmonogram prac budowlanych, cała "miękka" część projektu musiała być przesunięta na kolejny rok, czyli wypadła z tegorocznego Budżetu Partycypacyjnego.
Wśród nowych elementów jest lokalizacja. Gdzie to dokładnie będzie i czy pawilon nie będzie kolidował z potencjalnym stanowiskiem archeologicznym, który być może utworzy konserwator zabytków, by odkopać tamtejszy schron / piwnicę?
Na Sadybie optymalną lokalizacją lokalu integracyjnego jest park Skwer Ormiański. Leży w sercu Miasta-Ogrodu, jest rozległy i bez problemu zmieści taką budowlę, a możliwość wykorzystanie terenu na taras czy zajęcia na świeżym powietrzu jest nie do przecenienia.
Miejscowy plan wskazuje wyłącznie jedną lokalizację w tym parku - w obrębie górki saneczkowej, z włączeniem istniejących ruin schronu aprowizycyjnego bądź lodowni. Plan zagospodarowania przestrzennego został zaaprobowany przez Konserwatora Zabytków, więc mam nadzieję, że kolizji nie będzie. Co więcej, liczę że obecność schronu uatrakcyjni ofertę pawilonu integracyjnego, może w przyszłości znajdzie się dla niego jakaś odpowiednia funkcja?
Z uwagi na harmonogram i koszty, na razie skupiam się na samym lokalu integracyjnym. Podczas realizacji tego projektu konieczne będzie oczywiście działanie w zgodzie z wytycznymi konserwatorskimi.
Większa ma być też powierzchnia pawilonu - nie 40 metrów a ok. 100. Czy zmienią się zatem funkcje pawilonu?
Funkcje międzypokoleniowego miejsca spotkań się nie zmienią, wzrośnie natomiast jego pojemność, więc będzie dostępny jednorazowo dla większej liczby użytkowników. Z budową wiąże się wykonanie przyłączy, co pozwoli wyposażyć lokal w toaletę, oczywiście dostępną dla niepełnosprawnych, znajdzie się też miejsce na niewielkie zaplecze.
Funkcje pozostaną zgodne z pierwotnymi założeniami: miejsce do spędzania czasu, lokal udostępniany lokalnym NGO-som i mieszkańcom na spotkania, wystawy czy dyskusje oraz mobilnie wydzielona ruchomą ścianą sala, przeznaczona do organizacji zajęć.
Jak sobie chcecie poradzić z przyłączami? Jakby nie patrzyć, to jednak środek parku.
Przyłącza są oczywistą koniecznością. Z prądem nie będzie problemu, w parku jest istniejąca instalacja elektryczna. Większym wyzwaniem są wodociąg i kanalizacja. By ograniczyć koszty i chronić wrażliwą roślinną tkankę parku, najrozsądniejszą z propozycji, wspieraną przez Urząd Dzielnicy, jest wykorzystanie istniejących instalacji szkoły, sąsiadującej z terenem Skweru Ormiańskiego. Aby wykopy nie były zbyt głębokie, planujemy wykonać kanalizację tłoczną, czyli nie wymagającą wykonywania spadków, a co za tym idzie, posadowioną na niewielkiej, stałej głębokości.
Czy poza skorupą pawilonu będzie coś wewnątrz, jakieś sprzęty?
Projekt obejmuje budowę, wykończenie oraz kompletne wyposażenie pawilonu. Powstać ma lokal całkowicie przygotowany do natychmiastowego użytkowania. Planowane koszty obejmują wszelkie instalacje, pełne wyposażenie toalety, szafy na zapleczu, regał na książki i gry planszowe, ruchomą ścianę wydzielającą pomieszczenie do prowadzenia zajęć, stoły, krzesła, poduchy do siedzenia, a także rzutnik oraz komputer. Dostaniemy pawilon gotowy do działania!
Czy budynek będzie ogrzewany skoro ma być całoroczny?
Oczywiście, pawilon będzie ogrzewany, przy pomocy posadzkowej elektrycznej instalacji grzewczej. Pozwala ona na równomierny rozkład temperatury w całym pomieszczeniu. Przeszklone elewacje od strony południowej i zachodniej zapewnią dostęp promieni słonecznych. Ponadto, konstrukcja budynku w większości przykrytego ziemią gwarantuje stabilną temperaturę, zarówno latem, jak i zimą.
Czy tak przeszklony pawilon będzie wandaloodporny?
Na pewno w 100% wandaloodporna będzie część ukryta pod ziemią! Dwie przeszklone elewacje zapewnią dobre doświetlenie wnętrza i są warunkiem koniecznym, wynikającym z miejscowego planu. Zastosowane szyby oraz ościeżnice będą miały podwyższoną odporność na włamanie. Odpowiednie szczegółowe rozwiązania będą podjęte na etapie projektu budowlanego, ale wiadomo, że w pełni wandaloodporne technologie w praktyce nie istnieją. Pawilon będzie wyposażony w alarm, kamery i podłączony do monitoringu ochrony.
Czy jest szansa, by jeszcze w przyszłym roku – poza samą budową - odbyły się w tym pawilonie jakieś imprezy?
To będzie zależało oczywiście od harmonogramu. Jeśli budowa ruszy w pierwszym kwartale roku i nie będzie żadnych niespodzianek, to pawilon powinien być gotowy nawet kilka tygodni przed końcem roku. Powinniśmy oczywiście urządzić wtedy wielkie otwarcie!
Jeśli chodzi o zajęcia i aktywności, to Sadyba ma wspaniałą społeczność! Projekt już zyskał ogromne poparcie. Co chwilę ktoś się do mnie zgłasza, że chętnie nieodpłatnie zorganizuje zajęcia. Ja sama mogę zadeklarować kilka spotkań z architekturą krajobrazu, dla dzieci i dorosłych.
Czy fakt, że jest to projekt de facto budowlany, nie spowoduje, że zostanie odrzucony? Urzędnicy zwykle straszą, że projekty muszą być możliwe do zrealizowania w ciągu jednego roku, a jak uczy doświadczenie poprzednich edycji budżetu partycypacyjnego samo przygotowanie dokumentacji do przetargu, przeprowadzenie przetargu i podpisanie umowy z wykonawcą przy projektach niebudowlanych potrafi w nowych projektach zabierać nawet pół roku.
Koncepcja pawilonu jest przygotowana i przedyskutowana wstępnie z panią naczelnik wydziału architektury i budownictwa dla dzielnicy. Mam deklaracje urzędników, że proces przygotowania dokumentacji i wydania pozwolenia na budowę rozpocznie się już w tym roku, natychmiast po przegłosowaniu tego projektu przez mieszkańców. Sama budowa zajmie kilka miesięcy, więc zamknie się w roku budżetowym.
Życzliwość naszych dzielnicowych władz dla międzypokoleniowego miejsca spotkań jest ogromna i urzędnicy zgodnie są gotowi pomóc w realizacji tego projektu. Wszystko w naszych rękach, a właściwie głosach! Jeśli tylko chcemy, by pawilon MMS powstał, to tak będzie. Głosujmy na ten projekt i pod koniec przyszłego roku świętujmy wspólnie otwarcie naszego międzypokoleniowego miejsca spotkań!