Stosunkiem głosów 34 za, 20 przeciw, 3 wstrzymujące się, uchwalono dziś plan miejscowy dla Czerniakowa Południowego. Tym samym przypieczętowano zabudowę 50 hektarów dzikich łąk i nieużytków, znajdujących się w bliskim sąsiedztwie Jeziorka Czerniakowskiego.
Na sesję Rady Warszawy by przekonywać radnych przyszło kilkunastu mieszkańców, przyrodników i społeczników z okolic Sadyby. Poniżej przedstawiamy najciekawsze argumenty, które zgłosili. Niestety, nikt z większościowego klubu radnych Koalicji Obywatelskiej nie włączył się do dyskusji.
Melania Łuczak (radna Lewica Miasto Jest Nasze): Plan ten zakłada zabudowanie ostatniej dużej, dzikiej enklawy zieleni na terenie Dolnego Mokotowa. Jest ona cenna o tyle, że jest to nie tylko teren z potencjałem na bardzo potrzebną zieleń publiczną. Jest to też zlewnia Jeziorka Czerniakowskiego, które z roku na rok coraz bardziej potrzebuje wsparcia w zasilaniu go w wody opadowe i gruntowe. Inaczej grozi mu całkowite wyschnięcie, a w efekcie rezerwat Jeziorko Czerniakowskiej zniknie z mapy Warszawy.
Struktura własnościowa terenów Czerniakowa Południowego budzi obecnie wiele pytań, ponieważ tak zwana zieleń buforowa w tym planie nie należy do miasta stołecznego Warszawy. W jaki sposób miasto zamierza rozwiązać kwestię własności, aby stworzyć zieleń publiczną na działkach, które nie należą do miasta stołecznego Warszawy? Rozwiązaniem mogłoby być istnienie terenów należących do miasta stołecznego Warszawy. We wschodniej części omawianego planu miasto mogłoby umożliwić stworzenie zielonego buforu w pobliżu rezerwatu Jeziorka Czerniakowskiego. Buforu, który mógłby służyć mieszkańcom i który odciążyłby już bardzo przeciążony rezerwat.
Wysuszenie jeziorka postępuje. Przyczyniły się do tego różne inwestycje budowlane, które zatwierdzały władze miasta. Nieustająca zabudowa zlewni jeziorka, ograniczająca możliwość zasilania w wodę gruntową i opadową jest jednym z najpoważniejszych zagrożeń. Pobór wód podziemnych, brak dopływu wód z Wisły, zmiany klimatyczne, częste okresy suszy hydrologicznej – to wszystko przyczynia się do szybszego od naturalnego procesu wypłukania i zmniejszania powierzchni lustra wody tego zbiornika.
Jesteśmy pełni obaw o praktykę wdrażania rozwiązań zasilających Jeziorko Czerniakowskie. Jesteśmy zaniepokojeni rosnącą presją antropogeniczną na unikatowy na skalę Warszawy rezerwat, która zwiększy się, jeśli zabudujemy kolejne tereny zielone na obszarze Dolnego Mokotowa. Klub Radnych Lewica Miasto Jest Nasze będzie głosował przeciwko pozytywnemu zaopiniowaniu planu dla Czerniakowa Południowego.
Marta Szczepańska (radna Lewica Miasto Jest Nasze): Zwykle nasze środowisko cieszy się z przyjmowanych planów miejscowych, a tutaj okazuje się, że stajemy okoniem. Dlaczego? Dlatego, że to, co dzieje się z wodą, ta susza, która jest w Polsce i w Warszawie, to jest coś ekstraordynaryjnego, coś, co wymaga naszej dodatkowej uwagi.
Mokotów się dogęszcza. Brakuje przestrzeni, która będzie służyć spacerom codziennym, która odciąży inne tereny zielone. (…) Jeśli będzie zabudowa mieszkalna, a dodatkowo będziemy mieć zerowy stan wody w Jeziorku Czerniakowskim, to teren ten niesamowicie się zdegraduje.
Jan Mencwel (radny Lewica Miasto Jest Nasze): Każda intensywna zabudowa, która jest wprowadzana w bezpośrednim sąsiedztwie zbiornika wodnego, może doprowadzić do tego, że ten zbiornik zacznie w szybszym niż dotychczas tempie wysychać. Ja nie mam poczucia, żeby tutaj wszyscy dołożyli wszelkich starań - mam na myśli biuro architektury i inne biura w ratuszu - żeby nas przekonać, że tak intensywna zabudowa w bezpośrednim sąsiedztwie tego jeziorka nie doprowadzi do jego wyschnięcia. (…) Mamy casus Jeziora Zgorzała na Ursynowie, które właśnie w efekcie tego, że dopuszczono zabudowę - głównie domy jednorodzinne - w bliskości tego jeziora, zaczęło wysychać. (…) Czy to samo może czekać Jezioro Czerniakowskie, kiedy ten plan zostanie zrealizowany? Ja po prostu się tego obawiam.
Mamy tutaj jedyne kąpielisko na terenie Warszawy. Ono już teraz w lecie jest mocno zatłoczone, ale kiedy powstanie osiedle w bezpośrednim sąsiedztwie tego jeziorka, to możecie sobie Państwo wyobrazić, jak to może wyglądać.
Krzysztof Broll (?) (właściciel gruntów na terenie planu): Jako przedstawiciel właścicieli gruntów na tym terenie mogę stwierdzić, że nie jest to zdecydowanie plan naszych marzeń. Nie jest to plan, jakiego oczekiwaliby mieszkańcy co do możliwości zabudowy. Z naszego punktu widzenia natomiast zdajemy sobie sprawę, jakie są ograniczenia. Wiemy, że potrzeba ochrony rezerwatu Jeziorko Czerniakowskie jest potrzebą nadrzędną i jest to plan realistyczny.
Zdajemy sobie sprawę, że mieszkańcy, którzy mieszkają nad Jeziorkiem Czerniakowskim, zwłaszcza mieszkańcy bloków przy ul. Bernardyńskiej, woleliby, żeby nie powstawały tam nowe bloki. Bo mogą cudzym kosztem korzystać z cudzej własności i w celach rekreacyjnych korzystać z terenów zielonych, które nie należą do nich bez żadnej opłaty z tego tytułu.
Miasto bardzo tego planu potrzebuje. Miasto potrzebuje się rozwijać (…) Miasto jest miejscem przeznaczonym do życia ludzi. I tam gdzie można budować domy powinny być budowane. Oczywiście z zachowaniem wymogów ochrony środowiska. (…) Protestujące w tej sprawie organizacje, które obawiają się, że ten plan przyczyni się do wyschnięcia Jeziorka, chciałbym uspokoić: to prawda, że mamy kryzys klimatyczny, mamy suszę, a jeziora i rzeki wysychają. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że przyjęcie i wdrożenie tego planu w jakikolwiek sposób się do tego przyczyni. Wręcz przeciwnie. Plan zakłada przede wszystkim stworzenie systemu niecek i kanałów odprowadzających deszczówkę do Jeziorka, przewiduje bardzo niski odsetek zabudowy, wysoki procent powierzchni biologicznie czynnej aż 63%. W związku z tym obszar ten, mimo że będzie zabudowany, to będzie zagospodarowany rozsądnie - tak, aby to jeziorko chronić, a nie mu szkodzić. I w zasadzie będzie zieloną enklawą, ładnym, zagospodarowanym terenem, a nie tak jak obecnie dzikim miejscem, w zasadzie niebezpiecznym po zmroku.
Podsumowując, miasto potrzebuje tych terenów pod budowę. Mieszkańcy potrzebują miejsca do mieszkania i należy zważyć nie tylko interesy mieszkańców, którzy już tam mieszkają i chcą mieć wolny teren rekreacyjny, ale również interesy mieszkańców, którzy dopiero tam się wprowadzą. Ponieważ cały czas mamy w tym kraju i w tym mieście do czynienia z kryzysem mieszkaniowym. Również rezerwat potrzebuje tego planu, ponieważ ten plan realnie zwiększy bezpieczeństwo i ochronę tego jeziorka.
Dariusz Osłona (właściciel gruntów na terenie planu): Jestem warszawiakiem w trzecim pokoleniu. Urodziłem się, wychowałem, mieszkałem nad Jeziorkiem Czerniakowskim. Mam tam działkę, na której regularnie bywam. Przeżyłem nad Jeziorkiem wiele niezapomnianych chwil. Jest mi ono bliskie i dlatego uważam, że ten plan jest szansą na jego uratowanie, ponieważ zakłada stworzenie kanałów nawadniających wodą deszczową z terenu planu. Wodą, która będzie zasilała to jeziorko.
Marta Przedpełska (Fundacja Zielona Mrówka): Jestem mieszkanką okolic Jeziorka Czerniakowskiego, jestem też przyrodnikiem, ale teraz występuję też w imieniu dużej liczby innych osób, ponieważ zebraliśmy petycję wśród mieszkańców. Mamy w tym momencie ponad 1500 głosów związanych z poparciem naszego stanowiska w sprawie tego planu. Mamy również podpisy 18 organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną środowiska, w tym takich organizacji jak OTOP, czyli Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków czy Fundacja Sendzimira. (…) Dodatkowo mamy także podpisy osób z Uniwersytetu Warszawskiego, z Zakładu Hydrogeologii. Przepraszam więc, ale nie mogę przyjąć założenia, że te rozwiązania, które państwo proponują w planie, nie wpłyną na wody Jeziorka i na faunę, która jest chroniona w tym Jeziorku i rezerwacie. Państwo mówią o koncepcji zagospodarowania wód opadowych. Ja jestem za koncepcją, ale koncepcja i zagospodarowanie wód opadowych nie musi wiązać się z zabudową. Nie musimy robić zabudowy, żeby zrobić niecki i i spływ wód deszczowych do Jeziorka.
Chciałabym przypomnieć, że celem powołania rezerwatu w 1987 roku było „zachowanie ze względów ekonomicznych i społecznych starorzecza Wisły oraz terenów stanowiących jego otoczenie z charakterystycznym krajobrazem oraz bogatą florą i fauną, będących cennym elementem środowiska przyrodniczego na terenie Warszawy”. Podkreślam słowo otoczenie, to, że miało być zachowane. W tym momencie plan stoi w sprzeczności z zarządzeniem, które powoływało rezerwat.
Dodatkowo jeśli chodzi o faunę, która bytuje na terenie otuliny, to mamy tam szereg gatunków ściśle chronionych, w tym ropuchę zieloną. W momencie, kiedy państwo będą wprowadzać tam zabudowę, to na 100% dojdzie do niszczenia siedlisk, a także do mordowania tego gatunku. Te ropuchy zimują bowiem w norach znajdujących się metr pod powierzchnią ziemi i trudno jest się zorientować, że jest tam ropucha. Więc nawet nadzór przyrodniczy dużo nie da.
Dodatkowo są chronione ptaki. W momencie kiedy państwo wprowadzą tam zabudowę, one po prostu stamtąd się wyniosą i nie będą miały możliwości zakładania gniazd ani dalszego rozmnażania się.
Teraz widzimy, jak bardzo niski jest poziom wody. Nawet w momencie, kiedy będzie wdrażana koncepcja niecek, wprowadzanie kolejnej zabudowy będzie wiązało się z obniżaniem poziomu wód gruntowych, a dalej z obniżaniem poziomu wód w Jeziorku. Tam gdzie jest teren podmokły, trzeba będzie przecież przeprowadzać czasowe odwodnienia, a nawet one mogą wpłynąć na poziom wód. Musimy też pamiętać o tym, że naukowcy wykazali, że w momencie, kiedy to zwierciadło wód się obniży do poziomu krytycznego, zaczną się dziać procesy chemiczne, które będą uwalniać z osadów dennych substancje biogenne. I to jeziorko już nie będzie do uratowania, ponieważ tak zmieni się chemia wody. Mamy więc tutaj naprawdę bardzo duże zagrożenie,
Grzegorz Nowakowski (Fundacja Zielona Mrówka): Co najmniej pięć niezależnych rodzin bobrów mieszka na Kanałku Czerniakowskim. (…) Bobry w tej chwili są jedynym elementem regulującym dopływ wody z tego jeziorka. Kiedy zabierzemy stamtąd bobry, a zabierzemy budując tam osiedla, to ten element naturalnej regulacji po prostu zniknie.
Oprócz bobrów znalazłem także ślady bytowania łosi, w tym małych. Widziałem małe odciski racic, co znaczy, że bytuje tam klempa z małymi. Jedyny dostęp dla łosi do terenu F Czerniakowa Południowego, to jest przejście przez teren jeziorka czy rezerwatu Jeziorko Czerniakowskie. Zabudowa tego terenu oznacza dla łosi odcięcie dostępu do tego miejsca. Łosie, tak jak inne gatunki, które wymieniłem, bardzo lubią tereny, gdzie żyją bobry, bo po prostu tam jest im dobrze, jest im mokro i jest tak jak lubią. Zabudowa tego terenu będzie oznaczała zatem bardzo duży efekt kaskadowy dla dziesiątek, setek innych gatunków zwierząt, które żyją na terenie rezerwatu, na terenie Czerniakowa Południowego, ale też na terenie sąsiadującym. Teren Czerniakowa Południowego ekologicznie i przyrodniczo jest zapleczem i silnym wsparciem dla rezerwatu Jeziorko Czerniakowskie. Przegonienie stamtąd tych zwierząt będzie oznaczało bardzo silny, negatywny skutek dla rezerwatu.
Ragney Bartelak (Inicjatywa Dzika Otulina): Jestem mieszkańcem Mokotowa oraz studentem chemii. Jestem również w ciągłym kontakcie z naukowcami zajmującymi się zawodowo badaniem sytuacji w Jeziorku Czerniakowskim. (…) Chciałbym zwrócić uwagę na tekst prognozy oddziaływania planu miejscowego na środowisko . Na stronie 48 prognoza ta stwierdza, że: „nieuniknione jest przekształcenie struktury gatunkowej zwierząt na terenach przeznaczonych pod zabudowę. Będzie to zarówno wpływ pośredni, związany z przeprowadzanymi na tych terenach pracami budowlanymi (płoszenie, ale i zabijanie zwierząt, które bytują w ziemi), jak i bezpośrednie, wynikające ze zmiany przeznaczenia i zagospodarowania terenów oraz całkowitego przekształcenia siedlisk".
***
Poniżej zamieszczamy wyniki głosowania w sprawie planu miejscowego dla Czerniakowa Południowego (pogrubioną czcionką zaznaczyliśmy głosy niezgodne z linią danego klubu):
ZA (34 osoby):
- Anna Auksel‑Sekutowicz — Koalicja Obywatelska (KO)
- Marcin Kluś — KO
- Paweł Lech — KO
- Anna Nehrebecka‑Byczewska — KO
- Sandra Spinkiewicz — KO
- Agnieszka Wyrwał — KO
- Marta Jabłońska — KO
- Agata Korc — KO
- Mariusz Budziszewski — KO
- Agnieszka Gierzyńska‑Kierwińska — KO
- Ewa Janczar — KO
- Sylwia Krajewska — KO
- Joanna Staniszkis — KO
- Agnieszka Miękwicz — KO
- Renata Niewitecka — KO
- Sławomir Potapowicz — KO
- Krystian Wilk — KO
- Małgorzata Zakrzewska — KO
- Agnieszka Borowska — KO
- Elżbieta Łaniewska — KO
- Beata Michalec — KO
- Iwona Pawłowska — KO
- Tomasz Sybilski — KO
- Piotr Wertenstein‑Żuławski — KO
- Magdalena Gogol — KO
- Jarosław Jóźwiak — KO
- Renata Królak — KO
- Ewa Malinowska‑Grupińska — KO
- Patryk Milewski — KO
- Jarosław Szostakowski — KO
- Joanna Wiśniewska‑Najgebauer — KO
- Michał Matejka — KO
- Joanna Krzemień — KO
- Patrycja Czerska‑Wysocka — KO
PRZECIW (20 osób):
- Agata Diduszko‑Zyglewska — Lewica Miasto Jest Nasze
- Tomasz Herbich — PiS
- Piotr Mazurek — PiS
- Piotr Szyszko — PiS
- Dariusz Figura — PiS
- Jan Mencwel —Lewica Miasto Jest Nasze
- Grażyna Wereszczyńska — PiS
- Wojciech Zabłocki — PiS
- Martyna Jałoszyńska — Lewica Miasto Jest Nasze
- Filip Frąckowiak - PiS
- Melania Łuczak — Lewica Miasto Jest Nasze
- Zofia Smełka‑Leszczyńska — Lewica Miasto Jest Nasze
- Marta Szczepańska — Lewica Miasto Jest Nasze
- Jacek Cieślikowski — PiS
- Jolanta Kasztelan — PiS
- Christian Młynarek — PiS
- Barbara Socha — PiS
- Michalina Szymborska — PiS
- Karolina Zioło‑Pużuk — Lewica Miasto Jest Nasze
- Kamila Gołębiewska — Klub Lewica i Miasto Jest Nasze
WSTRZYMUJĄCY SIĘ (3 osoby):
- Maciej Binkowski — PiS
- Dorota Lutomirska — KO
- Justyna Zając — KO
NIEOBECNI (3 osoby):
- Iwona Wujastyk — KO
- Alicja Żebrowska - PiS
- Damian Kowalczyk - PiS



 
						 
		  	 
					 
					 
					 
					 
					 
					 
					 
					 
					 
					 
					 
					 
					 
					 
					 
					